If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

piątek, 31 maja 2013

Bardzo jestem ciekawa jak skończy się Dexter. Obstawiam, że skończy się dobrze. Dex odpłynie swoją łódką w stronę zachodzącego słońca i jakiejś przyjemnej egzotycznej wyspy...Zasadniczo nie mam nic przeciwko takiemu zakończeniu bo tak lubiany, przez wszystkich, główny bohater nie może skończyć źle. Ale co jak główny bohater jest naprawdę kontrowersyjny i momentami wręcz odpychający? Właśnie skończyłam ostatni sezon The Shield. Ten serial to hardkor. Mocny, brutalny, realistyczny. Wciągający, choć świat w nim przedstawiony przeraża. Świat, który przecież istnieje naprawdę. Jeden z najlepszych policyjnych seriali ever? Tak, z pewnością tak. I to zakończenie. Nikt nie odchodzi powolnym krokiem w stronę zachodzącego słońca. Scenarzyści nie oszczędzają nikogo. Jak w życiu właściwie. 

wtorek, 28 maja 2013

Ależ mieliśmy przecudny weekend! 
Słońce grzało niesamowicie. Przez całą sobotę. 
Jeden kolega z niedowierzaniem kiwał głową. 16 stopni - powiada - a w parkach ledwo miejsce siedzące (leżące) można znaleźć. Tak właściwie to wydaje mi się, że z 20 było. Wspaniała pogoda. I mówię beż żadnej ironii, było naprawdę cudnie. Szczególnie, że dzień zakończyliśmy grillem wśród przyjaciół, po którym chłopcy poszli oglądać mecz, a dziewczyny siedziały przy winie i zachodzącym słońcu  w ogrodzie. Tak, szkocki klimat uczy radości ze słonecznych, ciepłych dni. I to jest fajne.



piątek, 24 maja 2013

I na koniec dnia

Poszłyśmy dziś na spacer
Długi dmuchawiec
Sposób na urlop?



 Widok na latarnię morską
 King's Landing
;)
 Swoją drogą przynudzają ostatnio w Grze o Tron
 Public 1957 telephone
 Bicycle rider's luncheon

 Zjem cię chrupku
 Kawa i ciastko na podniesienie poziomów energetycznych 
 Zielony i niebieski
 Dziewczynka miłość do huśtawek ma od zawsze
Szkoccy faceci pierwsza w lewo

niedziela, 19 maja 2013

Nie mam wielu polskich płyt. Właściwie to tylko kilka. Z pamięci, w sumie, mogę wymienić: Ania Dąbrowska, Czesław Śpiewa, Klaus Mittfoch, Beats of Freedom/Zew Wolności. I ona. Jezus Maria Peszek.  Powala mnie ta płyta za każdym razem gdy jej słucham. Jest piękna. Ogarniam ją całkowicie. Od początku do końca. Choć momentami jest przeraźliwie smutna.
W pewnym momencie ta piosenka robi się przecudnie taneczna. Wyobrażam sobie jak tańczę ją w ciemnym (niezbyt zaludnionym) klubie, z butelką piwa w ręku. Niestety nie mam takiego klubu w zasięgu. Czekam więc aż dzieci mi znikną z pola widzenia i zrobi się ciemno. Podkręcam starą wieżę.
Poranna mgła.
Tydzień i trzy sezony później mogę stwierdzić, że Justified z każdym odcinkiem robił się coraz lepszy i mroczniejszy. Ciężko się oderwać.
Tymczasem kolejne niedzielne przedpołudnie. Dziś mgliste i ponure. No ale piątek był bajkowo ciepły i słoneczny. Nie może przecież świecić cały czas, prawda?

sobota, 18 maja 2013

piątek, 17 maja 2013

Dzisiejszy zachód słońca
'Age is a high price we pay for maturity'. Czy jakoś tak. Problem w tym, że zapłaciłam, ale towaru nie otrzymałam. 
Jak byłam mała to myślałam, że dorośli wiedzą wszystko. W chwilach niepokoju czułam się bezpiecznie myśląc, ze jak dorosnę to zawsze będę wiedzieć co i jak. Dorosłam. I nie mam żadnych odpowiedzi.

czwartek, 16 maja 2013

Dziewczynka wystartowała. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście gdy dziś znalazła się pod stołem. Być może ten podstół kusił ją od dawna. Czuła, że jest niedaleko. Wreszcie się udało. Teraz nic jej nie zatrzyma.
Majowy poranek. Duża Dziewczynka w szkole, mała siedzi na przeciwko odtwarzacza i wsłuchuje się w Maryśkę Peszek. Wygląda, że słuchanie muzyki sprawia jej wiele radości. Słuchaj na zdrowie córeczko. Będziemy grać. Same dobre rzeczy.
 

poniedziałek, 13 maja 2013

Dzisiaj całe popołudnie słuchałyśmy sobie z Dziewczynkami Davida Bowiego. Potem wchodzę na net i widzę to:
Bowie to Bowie. Bez dwóch zdań. 
Ale śpiewać Space Oddity w kosmosie...Coś niesamowitego.

niedziela, 12 maja 2013

Przez pół niedzieli zastanawiam się jak do licha mogły mnie ominąć 4 (cztery!) serie serialu Justified/Bez Przebaczenia. I jakim cudem nie wiedziałam o istnieniu Timothy'ego Olyphanta. Powiedzieć, że miło się na niego patrzy to nic nie powiedzieć. Sam serial zaś jest zwyczajnie bardzo dobry . Przypomina mi trochę swym klimatem nieodżałowany The Closer. Tyle, że kręcony w nieco innej scenerii. Choć kule śmigają nie epatuje przemocą. Jest miejsce na humor, ciekawe charaktery i dobre dialogi. Wpółczesny western? Hmm, trochę tak. Kapitalnie się ogląda. 
To właściwie abstrachując. Ale, naprawdę, przy niedzieli warto mieć dobry serial.


 Dziewczynka dziś kończy 9 miesięcy. 
Ależ zleciało.
Fajna z niej babka.

czwartek, 9 maja 2013

Niektóre płyty się kupuje tylko dla jednej piosenki. Niektóre zespoły mają tylko jedną piosenkę. 
Save me from myself. 
Czasem ktoś musi nas od siebie uratować.
Paul Miller spędził rok bez Internetu. Po co? Bo uwierzył, że Internet nas ogłupia i sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej samotni. Potrzebował roku żeby przekonać się, że to nieprawda. Długo. 
W tym momencie robię kilka rzeczy równocześnie. Między innymi rozmawiam z Agnieszką mieszkającą na wyspie Skye. Będziemy pewnie tak sobie cały wieczór wysyłać krótkie wiadomości na fb. Takie wieczory niejednokrotnie ratowały moje zdrowie psychiczne. Po cholerę się odłączać? Naprawdę. 

środa, 8 maja 2013

Ależ mnie ta ruda z Gry o Tron denerwuje. No nie mogę. Autentycznie nie wytrzymam. Co ciekawe grała już taką nawiedzoną spotykając się z Eddardem na planie jednego horroru (Black Death, dla zainteresowanych;). A właśnie, a propos nieodżałowanego Neda Starka, bez którego serial - dla mnie - nie świeci już tą samą jasną gwiazdą, to fajny film z nim widziałam. Cleanskin. Sean Bean to jednak ma coś w sobie. Jakąś taką, no nie wiem, szorstkość miłą dla oka. 

wtorek, 7 maja 2013

Udało nam się dziś skoczyć na chwilę na nieopodalszą plażę. 
A zatem wtorek w obrazkach:
Kocham Cię


Serio ci ludzie będą mieć taki widok z okna?

The story before the silence

Caution runners

Lady and the tramp

Największy plus edynburskiej plaży? 
Z reguły jest dość opustoszała;)


Be nice
Life is good

niedziela, 5 maja 2013

Minęła. Kolejna niedziela, o której już właściwie bym zapomniała gdyby nie odwiedziny strasznie fajnego gościa. 
Chcę z Tobą więcej weekendów mój drogi przyjacielu. 
Dziękuję, że do nas co roku przyjeżdżasz, że lubisz z nami spędzać czas, że możemy się wspólnie pośmiać i ponarzekać. 
Nocne kino z Tobą smakuje najlepiej na świecie.
Schody

 Kawy i lód

czwartek, 2 maja 2013

Dawno nie było żadnej piosenki. A to niedobrze. Bez piosenek życie byłoby o wiele smutniejsze.
Ameryka po apokalipsie to wie i dlatego śpiewają sobie Toma Waitsa*. Dobry wybór. 
Maybe tomorrow I'll find my way home. Dom, dom, dom. 
Gdzie on jest? Może w nas?

*Skończyłam The Walking Dead. Nawet śpiewanie im nie pomogło. Co za smutny serial.