Podobno Roslin to najsławniejsza szkocka wioska. Wszystko oczywiście dzięki kaplicy i owieczce Dolly. Kaplica kaplicą, ale las ją otaczający jest superancki. A w nim zamek, ukryty przed światem, sięgający początków 14 wieku.
Zawsze jak tam jestem to sobie myślę jak tam musi być ponurzasto w jesienną deszczową noc.
Nawiedza go Śpiąca Dama, która pewnego dnia się przebudzi i wskaże w lochach zakopany skarb. Wtedy zamek powstanie z ruin.
Inna ciekawa historia mówi o pewnym Hrabim, który przybył z Włoch do Szkocji w 1864r. jako spadkobierca ostatniego admistratora (?'Provost') zamku, który sam musiał uciekać do Włoch po Reformacji w 1560. Tenże Hrabia przyjechał z instrukcjami napisanymi przez swojego przodka i odnalazł w lochach książki i manuskrypty ukryte 300 lat wcześniej, z których wiele zabrał ze sobą z powrotem do Włoch. W tym łacińską historię Szkocji od zarania dziejów po Reformację, o której mówi się, że jest obecnie w Watykanie (za stroną Undiscoverscotland).
A to zamku okolice.
Pachnące lasem, mokrą ziemią i jesiennym słońcem.
Szumiąca cudnie okoliczna rzeka Esk.
A w ogóle to zamek można sobie wynająć. Na przykład 4 noce w listopadzie za 480f (na stronie jest napisane, ze może tam spać 7 osob). Hmmm...
Może się kiedyś wybierzemy wspólnie? oczywiście jeśli zamek jest ogrzewany :)
OdpowiedzUsuń