Tydzień ciężki pracowo. Wczoraj więc kolega poratował mnie ichniejszym sernikiem. Zalałam go słodką śmietaną. Czasami trzeba. Jutro zaś ostatni dzień szkoły. I sześć tygodni bez budzenia Dziewczynki. Tyle wspaniałych poranków. Chyba się popłaczę ze szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz