Odbieram Dziewczynkę ze szkoły. Ta dopytuje czy może dziś mają Christmas party na zuchach, odpowiadam, że nie wiem, nic mi o tym nie wiadomo. Dziewczynka napiera. Naciska żebym wysyłała smsa z zapytaniem do jednej z mam, for safety powiada. Mówię, że nie, że nie będę się ciągle dopytywać o wszystko, bo pomyślą sobie te mamy, że jesteśmy jakieś niekumate. Ale jesteśmy niekumate!!! Krzyczy w rozpaczy Dziewczynka.
Za dwa tygodnie będzie po Świętach. Czyż to nie piękna perspektywa?
Łaczę się duchowo z niekumatymi :D ja zawsze o wszystko muszę dopytywać a i tak połowa rzeczy mi umyka ;)
OdpowiedzUsuńI owszem, niech będzie po świętach już... Mam trzy wigilie do obskoczenia aaaaa!
OdpowiedzUsuńJa w wigilię pracuję, więc u nas zamieni się ona w taką niezobowiazujaca kolację z barszczem i pierogami z polskiego sklepu, nothing fancy;) Sama już nie wiem czy to dobrze czy może tęskno mi za polskimi wigiliami u babć. Za to Boże Narodzenie to dzień chodzenia nowej piżamie od Mikołaja i popijania Baileysa. I tu jestem pewna, że lubię to!;)
UsuńTeż bym lubiła :D
OdpowiedzUsuń