Dziewczynka chodzi na chór. I dziś wieczorem ćwiczyła na tenże chór piosenkę o trzech małych ptaszkach. A szła ona tak:
Rozczuliłam się słuchając. Bob Marley zawsze tak na mnie działa. Przypomina mi licealne imprezy, cudowną beztroskę (choć nie zdawałam sobie z niej sprawy) i tę
wiarę, że świat stoi przed nami otworem. Że wszystko się może zdarzyć.
Ciekawe czy wpadło mi przez sekundę do głowy, że prawie dwadzieścia lat później będę siedzieć na podłodze czyjegoś szkockiego mieszkania susząc dwóm małym dziewczynkom głowy i słuchać dokładnie tych samych piosenek. Bez wiary jednak, że wszystko jest możliwe. Ale z poczuciem, że mogłoby być dużo gorzej.
A skoro już weszłyśmy na jutuba, to od jednej piosenki do drugiej...
Nie znałam tej piosenki :) Fajna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna!
UsuńPodoba mi się repertuar tego chóru :) Bardzo :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ich występ;)
Usuń