If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

piątek, 5 kwietnia 2013

Isle of Skye to niebezpieczne miejsce. Im częściej tu przyjeżdżam tym mocniej się zastanawiam czy to aby nie jest moje miejsce na ziemi? Czy to nie właśnie za tą przestrzenią tęsknię całe życie?
Zasypiając fantazjuję o tym jak wynajmujemy tu mały biały domek z ogrodem, znajdujemy jakąś prostą pracę i prowadzimy dobre proste życie. Czy zawsze się wydaje, że w innym miejscu będzie lepiej?




Stay clear
Jutro wracamy. 
Niełatwo będzie wrócić do edynburskiej rzeczywistości.

6 komentarzy:

  1. oj tak oj tak...choćmy i tam zamieszkajmy i będziemy łódki malować, lub owce czesać i wzdychać do tych widoków cudnych..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde stara, ja naprawdę się zaczęłam nad tym zastanawiać.

      Usuń
  2. koniec z zastanawianiami proponuję wziąć sprawy w swoje ręce, może ta trawa nie jest bardziej zielona, ale na pewno jest bardziej bajkowo :)
    aha, myślę,że te owce nie dadzą się tak łatwo wyczesać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a tam klaustofobii , agorafobii to bardziej ,a jak już to zawsze można pojechać na wycieczkę do Ediego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w sumie ciekawe. Bo z jednej strony jest ogromna przestrzeń, a z drugiej jesteś na właściwie niewielkiej wyspie, a cały świat jest za górami i lasami, bardzo daleko. Szczęśliwie przynajmniej most jest, bo bez mostu to ja nie wiem...;)

      Usuń