If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

niedziela, 12 maja 2013

Przez pół niedzieli zastanawiam się jak do licha mogły mnie ominąć 4 (cztery!) serie serialu Justified/Bez Przebaczenia. I jakim cudem nie wiedziałam o istnieniu Timothy'ego Olyphanta. Powiedzieć, że miło się na niego patrzy to nic nie powiedzieć. Sam serial zaś jest zwyczajnie bardzo dobry . Przypomina mi trochę swym klimatem nieodżałowany The Closer. Tyle, że kręcony w nieco innej scenerii. Choć kule śmigają nie epatuje przemocą. Jest miejsce na humor, ciekawe charaktery i dobre dialogi. Wpółczesny western? Hmm, trochę tak. Kapitalnie się ogląda. 
To właściwie abstrachując. Ale, naprawdę, przy niedzieli warto mieć dobry serial.


 Dziewczynka dziś kończy 9 miesięcy. 
Ależ zleciało.
Fajna z niej babka.

4 komentarze:

  1. piec odcinków czystej krwi, to jakies szaleństwo te seriale. powinni tego zakazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzy odcinki justified. oj tam, człowiek musi się nieco 'odrealnić'.

      Usuń
  2. U nas ostatnio rządzi Gene Hunt (Life on Mars, Ashes to Ashes-znacząca postać z teledysku Davida Bowie;)brrr)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę obczaić ten Gene Hunt.
      Ty zaś zerknij na Justfied. Jest rewelacyjny.

      Usuń