Sezon 3 The Wire zaliczony. Wszystkie pozytywne opinie jakie słyszałam o tym serialu się sprawdziły. Baltimore jako 'dark corners of american experiment' (jakoś wpadają mi w głowę te cytaty;). Dawno nie oglądałam tak zwartej opowieści, tak bardzo o czymś. Mam zaległy odcinek Dextera, ale nawet nie chce mi się go oglądać. Autentycznie mam wrażenie, że Dexter to tylko ładne wnętrza i przystojny, wysportowany koleżka z głową pełną czarnych myśli. Nic więcej. The Wire zaś...
No nic. Żeby nie było, że ten tego, tylko siedzę i oglądam (ha! byłam dziś pobiegać z dużą Dziewczynką), biorę krasnale do parku i na lody. Potem nauka polskiego ze starszą, codziennie wieczorne rytuały z młodszą i na dobranoc, przy odrobinie szcześcia, początek sezonu 4.
Obejrzymy, zobaczymy ;) Nie znam The Wire, a wlaśnie kończą mi się seriale do mordowania czasu. Potrzebuję dużo, bo czas umiera powoli ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, to pewnie nie jest serial dla każdego. Mnie jednak przestępczy świat Baltimore pochłonął.
UsuńZobaczę. Zapowiada się bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńI można się nauczyć wielu nowych słów jak knucklehead czy shitbird. Lub np. 'this man gave me an inch I can't scratch' (rzekł Omar, jedna z najbardziej interesujących postaci). Poza tym zamiast imion używają tam głównie określenia motherfucker (what's up motherfuckers?;). Normalnie sama w głowie zaczęłam tak mówić do ludzi;)
UsuńNo i genialnie 'it's all in the game' oraz ciekawe określenie na Polaków 'Polaks' z którym się tu w UK nigdy nie spotkałam.