Jest tam:
fajny las
szałas
most
miejsce na herbatę.
Podczas spaceru doszłam do wniosku, że to czego mi brakuje to zieleń w oknie. Las. Chciałabym mieć widok na las. Łąkę ewentualnie. Park też może być. Żalę się mamie. Ona na to, że prawdopodobnie po pewnym czasie chciałabym mieć widok na zatokę lub jakieś jezioro. Hmmm. Czy jestem osobą dla której szklanka jest zawsze do połowy pusta? Czy mogę w jednym miejscu wytrzymać najdłużej dwa, trzy lata? Na studiach przeprowadzałam się co rok. Nie przeszkadzało mi to. Czy znowu zaczynam marzyć o przeprowadzce?
Ps. Powoli wracam do swojego zwykłego niedzielnego rytmu. Od trzech godzin się zbieram by wziąść dzieci na spacer. Tylko, cholera, to tyle ubierania. Poza tym się chmurzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz