If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

niedziela, 10 lutego 2013

Kolejna powoli tocząca się niedziela. Niespecjalnie wiele wnosząca, ale czy znowu każdy dzień musi coś wnosić w nasze życie?
Układamy sobie puzzle z Dziewczynką, słuchamy Toma Waitsa, jemy makowca. Za oknem niezauważalnie zapadł zmrok, pada deszcz. Zimowy wieczór.

Kilka lat temu grał koncert w Edynburgu.
Do dziś trochę mi żal, że nie mogłam go zobaczyć.

2 komentarze:

  1. ooo, Toma Waitsa też słucham z prawdziwą przyjemnością:)
    Zastanawiam się teraz czy jechać na koncert Dead Can Dance do Wrocławia, bo cóż jeśli nie pojadę i będę żałować???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jeżeli to jest twój ukochany zespół, i możesz jechać, jedź;) To jednak są niezapomniane chwile, dla mnie często pełne wzruszeń (jak np. koncert Radiohead czy Nicka Cave'a).

      Usuń