Słońce grzało niesamowicie. Przez całą sobotę.
Jeden kolega z niedowierzaniem kiwał głową. 16 stopni - powiada - a w parkach ledwo miejsce siedzące (leżące) można znaleźć. Tak właściwie to wydaje mi się, że z 20 było. Wspaniała pogoda. I mówię beż żadnej ironii, było naprawdę cudnie. Szczególnie, że dzień zakończyliśmy grillem wśród przyjaciół, po którym chłopcy poszli oglądać mecz, a dziewczyny siedziały przy winie i zachodzącym słońcu w ogrodzie. Tak, szkocki klimat uczy radości ze słonecznych, ciepłych dni. I to jest fajne.
OJ TAK weekend był piękny, jeden na milion, a ja w łóżku z zapaleniem pęcherza siedziałam...to sie nazywa miec szczeście..;)
OdpowiedzUsuńPech z tym pęcherzem, ale zdrowie najważniejsze.
OdpowiedzUsuńCo do pogody zaś to ja czuję, że przed nami jeszcze wiele takich słonecznych weekendów.
Normalnie trzymam Cię za słowo!.;)
Usuń