If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

poniedziałek, 10 lutego 2014

Mogę wszystko. Myślałam. Przez ostatni tydzień. Codziennie wieczorem przez parę minut. Wsłuchując się w potreningową pogadankę Jillian M.
I jak owe wszystko się pewnie nie zdarzy...tak wspaniale się czułam leżąc po treningu na podłodze i myśląc...że mogę wszystko. This is badass. Rzekła Jillian. Badass. Powtórzyłam głośno.
I teraz zupełnie na serio. Nienawidzę domowego fitnessu (na siłowni byłam raz). Ostatnio bywałam mocno zmęczona. Wieczorem jest w cholerę rzeczy do zrobienia. Potwornie mi się nie chciało. A jednak. Przez dwa miesiące codziennie ćwiczyłam (było w tym może 5 odzielnych dni przerwy). Choć często jedyne na co miałam ochotę to sen. Udowodniłam sobie, że potrafię być zdeterminowana. Dobrze mi z tą myślą.

A jutro



2 komentarze:

  1. Podziwiłam. Mnie już się nie chce :/ wolalabym, żeby mi sie chciało, ale niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze to kwestia impulsu, czegos w stylu musze bo inaczej sie udusze. Ja juz tak czulam, proby porzucenia czekolady (choc i tak gorzkiej) byly o tyle desperackie co bezskuteczne wiec musialam pojsc inna droga by znowu po ciazy czuc sie dobrze ze swoim cialem.

      Usuń