Pierwszy listopadowy poranek w Edynburgu.
A w Polsce dzień Wszystkich Świętych. Zawsze lubiłam to święto. Było takie...rodzinne.
A w Polsce dzień Wszystkich Świętych. Zawsze lubiłam to święto. Było takie...rodzinne.
Jechaliśmy przed południem z bratem i rodzicami na cmentarz pod miastem, tam już była babcia z dziadkiem, siostry mamy. Potem do wspomnianej babci na herbatę i na kolejny cmentarz, gdzie czekała reszta rodziny. Na końcu wszyscy szli do nas na ciepły posiłek i ciasto. Było coś dobrego w tym dniu. Cała rodzina wspominała tych którzy odeszli.
A dzisiaj? Zjem owsiankę, pooglądam zaległy odcinek Homelanda, pójdę pobiegać, po południu wezmę dziewczyny do biblioteki. Muszę kiedyś zabrać dzieci na pierwszego listopada do Polski.
A dzisiaj? Zjem owsiankę, pooglądam zaległy odcinek Homelanda, pójdę pobiegać, po południu wezmę dziewczyny do biblioteki. Muszę kiedyś zabrać dzieci na pierwszego listopada do Polski.
Na twoje pocieszenie powiem, że urok trysł. Msze na cmentarzu są nadawane przez głośniki z taką częstotliwością i głośnością, że trudno usłuszeć własne myśli. Brakuje jeszcze disko polo.
OdpowiedzUsuń