If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

wtorek, 30 kwietnia 2013

 Dziewczyny

Widok z okna

Poszłabym do kina albo na piwo. Ale nie bardzo mam z kim. Trochę lipa.

sobota, 27 kwietnia 2013

Wiosna to dobra pora roku. Przynajmniej tego roku. Czas mija dobrze, nieśpiesznie. 
Mała Dziewczynka stanęła wczoraj w swoim łóżeczku. Właściwie tylko dlatego piszę tę notkę. Inaczej pewnie już za rok bym nie pamiętała. Nie mam pamięci do takich rzeczy. A więc stanęła. Nasza dzielna mała Lu*. Strasznie ją to ucieszyło. Obserwowanie jak rozwijają się nasze córki sprawia mi wiele frajdy. 
Poza tym mam dylemat czy kupić szare czy białe trampki. Cieszą mnie długie, jasne wieczory. Odkryłam daktyle do kawy. Wkurza mnie mysz. Wczoraj na sekundę spojrzałyśmy sobie w oczy, co zasadniczo miało dla mnie efekt niemal terapeutyczny. Mniej się jej boję. Pomyślałam sobie jakie malutkie, przestraszone stworzonko. Jeszcze bardziej chcę złapać gadzinę. 
Aaaa, last but not least, doszła do mnie książka. 335 stron o zasypianiu bez płaczu. Bring it on. Lubię wyzwania.
 Rety, to naprawdę świetna rzecz
mieć tyle światła.

*Drugie imię małej Dziewczynki, u nas używane jako pierwsze, należy do najrzadziej nadawanych w Polsce, w Szkocji jest z pewnością jedyne. Przepiękne imię po mojej Babci. Ha, Lu to skrót oczywiście;)

środa, 24 kwietnia 2013

Uff, dzieci nakarmione, przebrane i zadowolone (przynajmniej tak wyglądają). Można usiąść i zadumać się nad najbardziej harkorowym porodem w historii telewizji. Tak. Lori z The Walking Dead. Stresują mnie pewne sprawy, które się wydarzą w przyszłości i taka chwila zadumy mnie relaksuje. A sprawą przyszłościową jest mój powakacyjny powrót do pracy. Doprawdy nie wiem dlaczego już teraz o tym myślę, ale czasem jak się nakręcę to przez kilka dni mam, niemalże, ataki paniki (głównie wieczorami), dopóki nie zracjonalizuję problemu. Wczoraj nieco zracjonalizowałam, dziś wygadałam się obcej osobie i jakoś mi lżej.
Jak mawia moja znajoma 'you'll cross that bridge when you get there'. Kurczę, no fajne to powiedzonko. Ciężkie - dla mnie - w praktyce do zastosowania, ale brzmi dobrze.
Wracając do Lori to ja wiedziałam co będzie. Zawsze wiem (chyba, że serial leci 'na świeżo'). To jest zupełnie idiotyczne, dla niektórych wręcz niewyobrażalne, ale ja zaczynając jakiś serial z reguły znam już wszystkie wątki, bohaterów i nierzadko zakończenie. Przeklęta Wikipedia. I mój dziwny charakter. Lubię wiedzieć co się wydarzy. Staram się z tym walczyć, przynajmniej season finale sobie zostawić, ale na razie bez powodzenia.

Wracając do Dziewczynek, nakarmiłam starszą kluskami śląskimi z sosem z soczewicy i marchwii, a młodzą miksem z pasternaka, jabłka i butternut squasha (dynia to jest, zdaje się). Ale ze mnie kuchareczka, ha! Znam jednak kogoś kto ma o wiele ciekawsze pomysły. Agnieszka (klik), ta dopiero fajnie gotuje.

sobota, 20 kwietnia 2013

Długo się do tego zbierałam. Być może za długo. Ale zaczęliśmy. Polską edukację. Przyszły książki, kolorowe, przyciągające. Razem w szkole. Razem w domu. Tak więc robimy. Klasa druga, podręcznik ósmy. Sensowniej pewnie byłoby zacząć parę miesięcy temu podręcznikiem pierwszym, ale widać na wszystko jest właściwy czas.
Jedyna rzecz, że potwornie nie cierpię matmy. Nawet na poziomie siedmiolatki męczy mnie przeokropnie. Więc wymyśliłam.
 Matematykę Dziewczynka robi w soboty, z tatą. 
Genialne, prawda?
The hardest part of going to the gym is going to the gym. Taki wielki napis wisi na siłowni obok której Dziewczynka ćwiczy judo. Rozumiem to tak, że najtrudniej jest wyjść na siłownię. Podobnie jak mi najciężej jest się zebrać i wyjść z domu. Ale jak już zacznę biec...
Poranne bieganie dziś, wczoraj. Wspaniała sprawa.

piątek, 19 kwietnia 2013

 Mała Dziewczynka skończyła już 8 miesięcy. 
To wielka frajda patrzeć jak się zmienia.
 Dzisiejszy dzień był wyśmienity.
 Cieszyłyśmy się czasem spędzonym wśród przyjaciół i
przecudnym słońcem.
Facebook. Fajna sprawa. Mi najbardziej się przydaje jak nie mogę znaleźć komórki. Dziękuję kochani przyjaciele, że zawsze jesteście na posterunku. Jedna wiadomość i David Bowie śpiewa spod łóżka.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Dziewczynka ma bardzo fajnych wychowawców w swoim After School Clubie. Szczególnie jeden ma coś w sobie niesamowicie pozytywnego. Świetny gość. Czasam sobie stajemy na chwilkę w kątku i nawijamy o serialach. The Walking Dead, it's really good - raz powiada. So it is, mój ulubiony Dziewczynki wychowawco.
Choć długo się opierałam. Zombie. No dajcie spokój, co za głupoty. Ale nie. Ten serial ma klimat. Przejmujący klimat końca świata, samotności, beznadzieji, walki o przetrwanie. 
No i mysz śmigająca po sypialni wydaje się być śmiesznym problemem w stosunku do setki atakujących cię zombie. Zawsze się jej mniej boję gdy oglądam ten serial;)

środa, 17 kwietnia 2013

Czytam na stronie Guardiana, że na pogrzeb Margaret Thatcher obecny premier zdecydował się wydać 10 milionów funtów. Ja chyba śnię.
Link do bardzo ciekawego artykułu na co można wydać te dziesięć baniek:
http://www.guardian.co.uk/news/datablog/2013/apr/16/margaret-thatcher-funeral-10-million
Zastanawiam się nad tym spotem (z jak zawsze bardzo przystojnym Dorocińskim Marcinem) o zostawieniu sześciolatków w spokoju. 
Dziewczynka poszła do szkoły jak miała 4 lata i 8 miesięcy. W porozumieniu z dyrektorką przedszkola do którego chodziła doszliśmy do wniosku, że jest gotowa. Wcześnie więc zaczęła swoją przygodę edukacyjną. 
Ale umówmy się: to było/jest w szkockiej szkole. Jej klasa to było najbardziej kolorowe miejsce na świecie. Kolorowe małe stoliki i krzesełka. Kilka kącików do zabawy. Jakaś makieta domku w rozmiarze małych pierwszoklasistów. Plastikowa kuchenka, niewielka piaskownica. Dzieciaki siedzące wokół pani, po turecku na podłodze. Pani ucząca pięciolatki od wielu, wielu lat. Mała przychodziła do domu szczęśliwa. Wyglądało, że miała ze szkoły wielką frajdę. 
Czy Dziewczynka w wieku niecałych pięciu lat była bystrzejsza od innych polskich dzieci? Serce matki krzyczy 'no jasne!', obiektywnie rzecz, jednak, biorąc raczej nie. Była po prostu otwartym, ciekawym świata dzieckiem, które trafiło na świetną nauczycielkę, fantastyczną dyrektorkę i szkołę, gdzie wiedzą jak uczyć takie maluchy.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Mysz się przyczaiła. Może być wszędzie. Mały szkodnik. Jedyne sensowne rozwiązanie, jakie mi obecnie przychodzi do głowy, to wypić kawę, zjeść tosta z dżemem i machnąć z dwa odcinki The Walking Dead. 
 Highlandy
 Ciekawe gdzie jadą?


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Właśnie niniejszym przeparadowała nam przez sypialnię mysz. Ja pierdolę. Jak ja nienawidzę starych szkockich kamienic. Co za życie.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Oddając się refleksji nad dzisiejszym dniem doszłam do wniosku, że byłam bardzo grzeczna. Wróć. Zachowywałam się bardzo grzecznie. Zrobiłam śniadanie dla całej rodziny. Odprowadziłam Dziewczynke o nieludzko wczesnej porze do kina na urodziny kolegi. Poszłam pobiegać. Wróciłam, posprzątałam łazienkę. Zrobiłam zupę oraz kruszonkę z jabłkami. Posegregowałam trochę dziecięcych ciuszków. Nie moja wina, że znudziłam się w połowie. Jutro też jest dzień. Wrzuciłam pranie, wywiesiłam. Nakarmiłam ponownie wszystkich. Chyba siebie nagrodzę. Zamknę się w sypialni i pooglądam jakiś serial. Małe ludzie niech sobie jakoś czas zorganizują. Nie muszę chyba dodawać, że wyjście na plac zabaw nie wchodzi do puli nagród? Raczej kar, jeśli już;) Poza tym zachmurza się. No i dzieci już się zorganizowały. Right. Walking Dead czy True Blood? Teraz widzę jak fajnie brzmią te tytuły.
Z drugiej jednak strony co chwilę pada i wieje. Zarządzić niedzielny spacer czy nie? Oto jest pytanie. Dylemat właściwie.
To może posłuchajmy piosenki. Nie jakiejś bylejakiej. Dobrej piosenki.
Warren Zevon. Kawał dobrej muzyki.
Słońce właśnie zaświeciło jak, nie przymierzając, na jakiej wyspie Skye normalnie.


czwartek, 11 kwietnia 2013

Gdyby nie to, że ciąża, poród i wychowanie to nie bułka z masłem to mogłabym mieć jeszcze z piątkę takich skrzatów.
Dobra tam. Przesadziłam. 
Oszalałabym niechybnie z taką ilością. 
Choć fajne są takie małe ludzie.
Mała Dziewczynka leży obok, ciasno wtulona. Wspólne spanie. Rodzicielstwo bliskości. W sumie wiem skąd się to wzięło. U nas. Z poczucia przemijania. 
A teraz za cholerę nie da się jej do łóżeczka;) 
      
 Czyż nie pięknie i jakoś tak tajemniczo?

środa, 10 kwietnia 2013

Czuję, że po tygodniu na najbardziej słonecznym (wtedy) zakątku wysp znalazłam w sobie fajną przestrzeń. Spokój jakiś. Akceptację i zadowolenie. Cierpliwe czekanie na lato. Radość z nadchodzących ciepłych dni. Z długich wieczorów. Tak. Urlop wśród przyjaciół to dobra sprawa.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Czytam sprawozdanie o Dziewczynce z jej szkoły. Wygląda na to, że dzieciak jest naprawdę bystry i świetnie sobie radzi. Dużo pochwał. 
Jedno zdanie mnie rozbawiło: 'She finds organising her belongings a challenge, so we will continue to help develop this important skill'. Yes, please do. Nie widzieliście jej pokoju. 
Dziewczynka lubi zbierać. Wszystko. Kiedyś oglądałyśmy taki program w tv o ludziach, którzy zbierając każdy możliwy śmieć (dla nich, jakkolwiek, rzecz wartościową) nie mogli wejść do niektórych swoich pomieszczeń w mieszkaniu. Były to historie niby zabawne, ciekawe, choć w gruncie rzeczy dość dramatyczne. Pomagał im psycholog, pomagały panie profesjonalistki w sprzątaniu, a i tak było wiele łez i załamań przy wyrzucaniu kawałka gazety sprzed 10 lat. 
Dziewczynka oglądała zdumiona. Oczywiście nie udało mi się powstrzymać zrzędliwych komentarzy, że sama kiedyś nie będzie mogła wejść do własnej sypialni. Na szczęście nie przywiązuje się tak bardzo do tych wszystkich pierdolotów. Na razie.
Uff, rozpisałam się. A tak naprawdę pani chodziło o to, że Dziewczynka długo pakuje kredki, długopisy, zeszyty i takie tam. Choć o tym też mogłabym się rozpisać. Czas dla Dziewczynki nic nie znaczy...

niedziela, 7 kwietnia 2013

Ok. Zdjęć jest dużo. Zacznę więc od serii 'znaki drogowe'. Ogólnie choć prawo jazdy mam to w znakach się nieco gubię. Te jednak do mnie mówią;)








Czy 'skajowa' trawa jest bardziej zielona od edynburskiej? Moze tak, moze nie. Czy widok ze 'skajowego' okna na zachodzace slonce nad piekna gora jest o wiele piekniejszy od mojego nad calkiem przyjemna zatoka? Byc moze. Ja juz chyba tak mam. Wszedzie indziej jest zieleniej. Niestety. No nic, spacyfikuje skrzata i wrzuce milion zdjec na potwierdzenie mych slow. Milion albo 5. Czuje, ze 5 wystarczy. Albo nie.

Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma, co?

piątek, 5 kwietnia 2013

Isle of Skye to niebezpieczne miejsce. Im częściej tu przyjeżdżam tym mocniej się zastanawiam czy to aby nie jest moje miejsce na ziemi? Czy to nie właśnie za tą przestrzenią tęsknię całe życie?
Zasypiając fantazjuję o tym jak wynajmujemy tu mały biały domek z ogrodem, znajdujemy jakąś prostą pracę i prowadzimy dobre proste życie. Czy zawsze się wydaje, że w innym miejscu będzie lepiej?




Stay clear
Jutro wracamy. 
Niełatwo będzie wrócić do edynburskiej rzeczywistości.

środa, 3 kwietnia 2013

wtorek, 2 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wyjeżdżając z Edynburga nie oczekiwaliśmy dobrej pogody. Przeciwnie wręcz. Nastawiliśmy się na najgorsze. Tymczasem słońce świeci przepięknie. 


 Widok z sypialni naszych gospodarzy